Wiadomo – każda okazja aby zarobić, jest dobra. Do dziś jest tam obchodzony Dzień Teściowej (Mother-in-law Day), który jest ma tam datę ruchomą i obchodzony jest w każdą czwartą godzinę października. Później, jak wiele innych rzeczy, także Dzień Teściowej zapożyczyliśmy z innych krajów. To święto obchodzone jest w
Jowita nie wyobraża sobie mieszkania z teściową. Ma dość wtrącania im się w życie, pytań o drugie dziecko i szkołę córki. "Kiedy pojawiają się dzieci, wszystkie teściowe coś trafia. I wtedy lepiej być daleko… " – mówi Jowita Ewelina jest dziś w świetnej relacji z teściową, choć nie zawsze tak było. Po latach mieszkania oddzielnie razem z mężem wprowadzili się z powrotem do domu teściów Idealna teściowa według badań to "taka, która pomaga, ale się nie wtrąca. Kocha synową jak córkę". Dobre teściowe są zaangażowanymi babciami, akceptują to, że syn założył własną rodzinę Badania pokazują również, że relacje teściowa – zięć układają się lepiej. Może to wynikać z różnicy oczekiwań. Matka córki chce, żeby jej mąż miał dobrą pracę i nie nadużywał alkoholu. Wobec kobiety dochodzą wymagania związane np. z wychowywaniem dzieci Pierwsze spotkanie i deklaracja: "Mamo, to moja narzeczona". To ważny, ale i stresujący moment, trudno uniknąć oceniania, wyrażania opinii czy weryfikacji oczekiwań. Każdy ma swoje obawy i potrzeby, które ujawnią się prędzej czy później. Szczególnie wiele pojawia się ich, gdy spotykają się dwie kobiety kochające tego samego mężczyznę: synowa i teściowa (a właściwie świekra, bo teściowa to matka żony). Od nich obu zależy, jak rozwinie się ta relacja – w opinii socjologów najbardziej ryzykowna w rodzinnej konstelacji. Różne scenariusze Jowita, żona Janka, mama ośmioletniej Asi, ma z teściową kiepskie stosunki. Pierwsze spotkanie wspomina z niechęcią. – Wtedy jeszcze pani Alicja była bardzo uprzejma, ale chłodna – opowiada. – Miałam wrażenie, że spodziewała się kogoś innego. I ta rezerwa została na zawsze. Jowita poczuła się odtrącona i tym bardziej samotna, że jej rodzice mieszkają daleko i swojej mamie może wyżalić się tylko przez telefon. Teściowa mieszka w tej samej dzielnicy. – Ale co z tego? – wzrusza ramionami Jowita. – To egoistka, myślałam, że bardziej mi pomoże przy dziecku. Jest na emeryturze, my bardzo dużo pracujemy, a kiedy przychodzą wakacje, to mamy naprawdę problem, musimy brać urlopy na zmianę… Alicja ma nieco inny pogląd na tę sprawę. – Oczywiście, że czasem mogę pomóc, ale nie podejmę się etatu niani – wyjaśnia. – Mam swoje życie. Jowita tego nie szanuje, a kiedy przyprowadza Asię, to wraz z nią otrzymuję w pakiecie całą listę zakazów i nakazów. A dodatkowo telefon kontrolny co kwadrans… Ewelina, czterdziestoparolatka, jest dziś w świetnej relacji z teściową, ale nie zawsze tak było. Poznały się 20 lat temu, to kawał czasu, by się zżyć lub rozstać. Po pierwszej wizycie u rodziców przyszłego męża Ewelina chciała zwiewać, gdzie pieprz rośnie. – "Co za baba", myślałam – wspomina Ewelina. – Apodyktyczna, krytyczna, pewna swego prawniczka, spełniona zawodowo. Przez cały czas spotkania dyktowała wszystko: teraz pijemy kawę, teraz wyjdziemy na taras… Miałam dwa atuty: też studiowałam prawo i byłam w ciąży. Lekko zmiękła, słysząc o tym, ale traktowała nas jak dzieci. Jasne było dla niej, że razem zamieszkamy, a że o własne mieszkanie było wtedy bardzo ciężko, więc rzeczywiście po ślubie zajęliśmy piętro w domu teściów. Pod jedynym dachem wytrzymali półtora roku... Wtrącanie się i tym podobne Ewelina do dziś uważa, że dłużej się nie dało. – Maryla była zbyt młoda, by podzielić się władzą w domu – wyjaśnia. – Miała inną filozofię, różny od naszego tryb życia. My wstawaliśmy za późno, piliśmy nie tę kawę, nie tak suszyliśmy pieluchy. Względny spokój można było uzyskać przy dokładnym wykonywaniu poleceń. Jej własny syn nie mógł tego znieść i powiedział pewnego dnia: "Wynająłem małe mieszkanie". "I bardzo dobrze" – skomentowała. "Teraz dopiero zobaczycie, ile dla was robiłam". Ewelina przyznaje, że faktycznie tak się stało. Bo choć nikt się nie wtrącał, to i nikt nie pomagał przy dziecku, nie gotował i nie dawał poczucia bezpieczeństwa. – Okazało się, że wiszę na telefonie do teściowej – śmieje się. – W każdej sytuacji wiedziała, co zrobić, a kiedy padałam ze zmęczenia, po prostu bez gadania przychodziła i zabierała dziecko, żebym mogła się wyspać. Jowita nie wyobraża sobie mieszkania z teściową. I bez tego ma żal o jej ciągłe wtrącanie się w życie, pytań o drugie dziecko i szkołę Asi. Alicja jest niby obojętna, nie chce codziennie zajmować się wnuczką, ale wciąż ma coś do powiedzenia w jej sprawie. – Kiedy pojawiają się dzieci, wszystkie teściowe coś trafia – mówi Jowita. – I wtedy lepiej być daleko… Jednak przypadek Eweliny i Maryli wskazuje na coś innego. Po latach mieszkania oddzielnie Ewelina z Markiem wprowadzili się z powrotem do domu teściów. – Może dojrzeliśmy? – zastanawia się Ewelina. Zresztą seria trudnych zdarzeń spowodowała, że obie strony zweryfikowały swoje stanowisko. Najpierw zmarł ojciec Marka i jego matka została sama. Zaczęła chorować, poważnie, wymagała stałej opieki, potrzebowała pomocy kobiety. – Wiedziałam, że to będzie trudne, ale czułam, że to mój obowiązek – przyznaje Ewelina. – Że nawet jeśli będzie opryskliwa i zacznie mnie pouczać, muszę puścić to mimo uszu, pogłaskać ją po ramieniu. Maryla doceniła pomoc, a kiedy poczuła się lepiej, zaproponowała, że będzie zostawała z dziećmi, skoro synowa wróciła do pracy po drugim urlopie macierzyńskim. Pewnego dnia powiedziała: "Ewa, dziękuję, córko, że jesteś". – To było coś! – mówi Ewelina. – Od tej pory zupełnie dobrze nam razem, chociaż nie bez piorunów i wybuchów. Rozmowa z Magdaleną Stankowską, socjologiem rodziny, autorką książki "Teściowe i synowie. Studium relacji". Katarzyna Droga: Dlaczego schemat wrogości synowych i teściowych jest tak silny? Choć w relacjach między nimi wiele się przez ostatnie lata zmieniło, wciąż da się wyczuć podświadomą lub jawną niechęć. Magdalena Stankowska: Bo to nie jest łatwa relacja! Obce sobie kobiety, które wychowały się w innych domach i czasem mają zupełnie inne poglądy, nagle mają się traktować jak rodzina i spędzać razem święta. W dodatku trudno nam przełamać stereotypy myślenia. Przecież wciąż funkcjonuje w świadomości społecznej przekonanie, że to teściowe częściej psują relacje – nawet kobiety, które same są teściowymi, tak sądzą. Nic dziwnego, że młoda dziewczyna idzie na spotkanie z matką partnera już z określonym nastawieniem. Społeczeństwo z jednej strony antagonizuje obie kobiety, z drugiej oczekuje od młodszej, że z czasem będzie mówić do starszej "mamo"– czyli nazywać ją jak osobę, która ją urodziła i wychowała. W tej relacji nierzadko pojawia się także uczucie wzajemnej zazdrości. Ze strony teściowej wynika ona z konieczności przekazania innej kobiecie mężczyzny, którego wychowała. Może więc poczuć się odrzucona, zwłaszcza gdy żona syna nie widzi w ich życiu miejsca dla niej. Jeśli natomiast istnieje silny związek młodego mężczyzny z matką i to jej opinie są ważniejsze niż opinie żony czy partnerki, to z kolei zazdrosna robi się synowa. Warto też pamiętać, że ludzie coraz później biorą ślub, a zanim to nastąpi, są w kilku związkach. Nieraz matka poznaje więc kilka dziewczyn syna i jeśli jedna z nich szczególnie jej się spodoba, to każda następna będzie z nią porównywana. Czy podobnie wygląda to w relacjach teściowych z zięciami? Sama analizowałam tylko relacje teściowych z synowymi, ale znam niemieckie badanie, które pokazuje, że relacje teściowa – zięć układają się nieco lepiej. Może to wynikać przede wszystkim z różnicy oczekiwań. Matka córki chce, żeby jej mąż miał dobrą pracę, nie nadużywał alkoholu, czyli kolokwialnie mówiąc: "przynosił pieniądze, nie pił i nie bił". Wobec kobiety dochodzą natomiast dodatkowe wymagania związane z prowadzeniem domu i wychowywaniem dzieci. Z drugiej strony mężczyźni mniej przejmują się tym, co myśli o nich teściowa: nie analizują, co ona powie, nie noszą tego w sobie. Między kobietami jest więcej niedopowiedzeń, badane przeze mnie teściowe czasem nawet nie wiedzą, dlaczego mają złe kontakty z partnerką syna... Nie rozumieją, dlaczego ona nie chce spotykać się w święta, nie odbiera telefonów. Nie mają możliwości lub chęci, by o tym porozmawiać. W jakim stopniu powodzenie tej relacji warunkują wiek, wykształcenie i światopogląd obu kobiet? Jeśli kobiety są podobnie wykształcone i mają podobny światopogląd – to nieco lepiej postrzegają się wzajemnie, co oczywiście wzmacnia komunikację. Synowej z wyższym wykształceniem, aktywnej zawodowo trudniej zrozumieć perspektywę mniej wykształconej teściowej, która całe życie prowadziła dom. Bywa że oczywiste dla teściowej kwestie wychowania dziecka są czymś na kształt zabobonów w oczach synowej. W takim modelu będzie trudno o bliskie kontakty. Teściowe z wyższym wykształceniem, mieszkające w miastach, mające własne sprawy – szybciej i łatwiej tworzą dobre kontakty. W takich relacjach synowe chętniej radzą się w sprawach zawodowych, nierzadko łączą je z matkami mężów wspólne zainteresowania. Ale zaznaczmy też, że różnice w wykształceniu nie przekreślają szansy na zbudowanie dobrej, ciepłej relacji. Kluczowe jest podejście pozbawione negatywnych nastawień i szczera chęć poznania drugiej strony. Warto, żeby synowa popatrzyła na teściową z wdzięcznością, bo ta kobieta wychowała mężczyznę jej życia (na zasadzie: "kocham go, jest wspaniałym człowiekiem, a w tym jest też zasługa jego matki"). I odwrotnie: teściowa powinna założyć, że skoro syn pokochał tę kobietę, to jest z nią szczęśliwy, i zaakceptować jego wybór. Idealna teściowa według badań to "taka, która pomaga, ale się nie wtrąca. Kocha synową jak córkę". Czy to jest w ogóle możliwe? Oczywiście, że tak. Kiedy pytałam o model idealnej teściowej, to kilka rozmówczyń powiedziało od razu: "taka jak moja". Dobre teściowe są zaangażowanymi babciami, akceptują to, że syn założył własną rodzinę. Najczęściej to kobiety, które nie żyją tylko i wyłącznie życiem rodzinnym, ale mają swoje sprawy i zainteresowania. W takich relacjach synowe są otwarte na obecność teściowej w życiu ich rodziny, nie blokują kontaktów z synami i wnukami, chwalą sobie pomoc teściowej w roli babci. To naprawdę może się udać! SENS
Teściowa,o teściowej - 3. Najlepsze dowcipy, kawały, żarty. Humor i śmieszne anegdoty. Nowe i najnowsze. Dowcip dnia.
Znacie te wszystkie dowcipy o teściowej? Zwykle ich bohaterem jest też zięć: ten nielubiany i nielubiący „mamusi”. Czy relacja teściowa – synowa jest łatwiejsza, czy trudniejsza niż relacja teściowej z zięciem? Jak żyć z teściową unikając zbędnych napięć, a może nawet się zaprzyjaźnić? Psycholog wyjaśnia, jak postrzegać relacje tak bliskich, a zarazem dalekich sobie kobiet. Nasze teksty zawsze konsultujemy z najlepszymi specjalistami Urszula Struzikowska-Marynicz psycholog Złe relacje synowej z teściową – przyczyny, rola męża i synaJak być dobrą synowąJak oswoić złą teściowąRola mężczyzny w konflikcie synowej z teściową Złe relacje synowej z teściową – przyczyny, rola męża i syna Katarzyna Głuszak: Jest taki dowcip – chłopak przyprowadza trzy dziewczyny i prosi mamę, aby zgadła, z którą się spotyka. Mama wskazuje bezbłędnie partnerkę chłopaka i wyjaśnia, że od razu wiedziała, która to jego wybranka, bo „już mnie denerwuje”. Czy rzeczywiście wszystko, co nam może zafundować teściowa, to konflikt? Psycholog Urszula Struzikowska – Marynicz: O relacji zięć i teściowa krążą dowcipy. Z zasady wyznaczają trend dopuszczalnych relacji. O relacjach synowa- teściowa żartuje się rzadko. Naznaczone są obopólną goryczą, frustracją i niekiedy walką. Walką o dominację? O bycie „tą jedyną” dla mężczyzny, który jest dla jednej z nich mężem, a dla drugiej synem? To, co zwraca uwagę, to konflikt dwóch kobiet w relacji trójkątnej. Jednak brakuje w nim niejednokrotnie zarzewia konfliktu: męża i syna. Czyli ten mężczyzna staje z boku, gdy synowa i teściowa walczą? Brak reakcji nie poprawia sytuacji. Wręcz przeciwnie – stanowi niejednokrotnie komunikat o biernym przyzwoleniu na pewnego rodzaju zachowania i sytuacje, nawet te niestosowne, bolesne i wdzierające się w relację między partnerami, małżonkami. Czyli mąż nie ma odwagi otwarcie stanąć ani po stronie matki, ani po stronie żony, więc umywa ręce. I sprawia, że utrwala się stan frustracji i narastających negatywnych uczuć. To pochłania niesamowicie dużo energii życiowej. Zajmuje przestrzeń nie tylko w relacjach między małżonkami. Z czasem odbija się napięciem między pozostałymi członkami rodziny. Często nie tylko mężczyźni milczą. Dlaczego synowe często nie reagują na apodyktyczne, surowe czy niekiedy kąśliwe uwagi teściowej? Ponieważ chcą dobrze wypaść zarówno w oczach teściowej i partnera, jak i we własnych. Czy nie wystarczy udana relacja z partnerem? Kobieta chce być zaakceptowana, przyjęta z życzliwością i otwartością. Niekiedy perspektywa nowej, bliskiej relacji z drugim archetypem matki brzmi obiecująco. Stanowi szansę na zbudowanie relacji, której z różnych powodów nie udało się zbudować z własną matką. Jednak w rzeczywistości te relacje nie zawsze są udane. Dlaczego? Jaka odpowiedzialność spoczywa na synowej? Odpowiedzialność dorosłego człowieka za relację z drugim dorosłym człowiekiem. Jak być dobrą synową Jak opisać „instrukcję” relacji synowej z teściową? Pierwsza sprawa to szacunek do teściowej. Umiejętność zobaczenia w niej nie zagrożenia, a człowieka. Osobę z krwi i kości, posiadającą potrzeby, lęki, jakieś doświadczenia, trudności. Ale też pewne zasoby, umiejętności i możliwości. Druga sprawa to umiejętność pamiętania o tym, że jest to matka naszego partnera. W tej relacji nie ma miejsca na rywalizację i wybór pomiędzy tymi dwiema ważnymi rolami kobiet w życiu mężczyzny. Co zrobić, jeśli teściowa widzi w synowej zagrożenie lub rywalkę? Jak w każdej relacji, podczas bycia atakowanym, pozostaje nam poddanie się, walka albo ucieczka. Co będzie najlepszym wyjściem? W pewnych sytuacjach konieczne jest zaangażowanie podmiotu konfliktu, mężczyzny, o którego walczą ze sobą dwie kobiety. Żeby on zdecydował, która jest ważniejsza, lepsza? Aby nie wybierał pomiędzy nimi, ale pomógł ustalić, gdzie przebiega granica antagonizmów. Oraz żeby zajął stanowisko, zaznaczając granice własnej rodziny, którą zakłada, a którą- choć to przykre- niekiedy wypada chronić przed wpływem rodziny, z której pochodzi. Czy to nie dziwne, że dwie kobiety, którym zależy na tej samej osobie, zamiast wspierać się, rywalizują? Konflikt synowej i teściowej należy rozumieć jako pole kobiecych potrzeb i lęków. Obie panie mają swoje historie, optykę potrzeb i narracje. Teściowa obawia się utraty więzi z synem, być może separacji z nim. Często ma skłonności apodyktyczne i niewielki stopień otwartości na zmiany, których się obawia dla siebie i dla swoich bliskich. A przede wszystkim dla ukochanego, jedynego w swoim rodzaju syna, dla którego chciałaby jak najlepiej. Do tego stopnia, że gotowa jest zastąpić mu cały świat i wszystkie relacje. Czyli ze strony teściowej przede wszystkim zaborczość? Teściowa może bać się zmian i poczucia przemijania. Może bać się zejścia na dalszy plan. Wchodzenia w rolę, której do tej pory nie znała. Często jest to także etap „pustego gniazda” i kryzys, w którym konieczne jest przeszeregowanie dotychczas pełnionych ról. Czyli z tego strachu rodzi się nienawiść do sprawczyni zmian, czyli synowej? Teściowa, aby nie przeminąć, demonstruje władzę. Sprawdza swój zasięg. Więc jak możemy zmniejszyć jej zasięgi? Myślę, że warto spróbować o tym porozmawiać. Nie z pozycji eksperta i sędziego. Ale autentycznie, po ludzku, po partnersku. Co zrobić, jeśli ze strony teściowej nie ma chęci dialogu z synową? Warto patrzeć na jej sytuację, pamiętając o potrzebach, uczuciach i obawach również po jej stronie. Pamiętajmy, że nie musimy ze swoimi teściowymi walczyć. Obie jesteśmy ważne, każda inaczej. Jak oswoić złą teściową Jak ważna jest synowa i jej nowa rola? Synowa wchodzi w nowy system pełna nadziei na uzyskanie aprobaty, serdeczności, akceptacji, być może, jak wspomniałam, nawiązania relacji, jakiej nie nawiązała z matką. Wraz ze sobą wnosi zmiany. I te zmiany są nie do przeskoczenia dla teściowej? Czy coś jeszcze powoduje, że ta relacja nie układa się poprawnie? Często synowa skupia uwagę jedynie wokół partnera oraz wokół związku. W relacji z teściową skupia się na tym, jak wypadnie i jak sama się czuje. A czuje się źle, bo spodziewa się, że z teściową się nie zaprzyjaźni. Teściowa, gdy w napięty sposób przebiegają pierwsze kontakty, postrzegana jest często krytycznie lub jako zagrożenie. Wokół niej zostanie nadbudowany mit. Nagle przypominają się wszelkie przestrogi i stereotypy. Bardzo często w relacji klientek, z którymi pracuję, brakuje gotowości dostrzeżenia pewnych obaw, trudności, ale i zasobów w teściowej. Nie widzą w niej człowieka. Przecież ta druga kobieta nie urodziła się po to, by nas zniszczyć, prawda? W dodatku urodziła ważnego dla obydwu kobiet mężczyznę. Jednak on nie cementuje relacji synowej z teściową. To ten mężczyzna staje się zarzewiem konfliktu. Podjęcie walki, prowokacji, robienie z siebie ofiary, desperacka próba zatrzymania przy sobie dorosłego syna czy też zagarnięcia męża na wyłączność, by czuć się dopiero wówczas bezpieczną, stanowią przesłanki do rozważenia skorzystania ze wsparcia psychologa. Więc mężczyzna staje się obiektem. Przedmiotem, a nie podmiotem. Walczące ze sobą synowa i teściowa, bez względu na to, która z pań zaczęła batalię, traktują przedmiotowo mężczyznę, o którego walczą lub – mówiąc precyzyjniej – walczą o władzę nad nim. I mężczyźni się tej walce po prostu przyglądają? Panowie bardzo często w tych sytuacjach sprawę bagatelizują, wycofują się lub zajmują stanowisko postronne „w obronie mamy, bo to jednak mama”, „mama na pewno nie miała tego na myśli, tak jej się powiedziało”, „a co ja mogę, ona taka jest”. Czy to właściwa postawa? Nie. Powinni postawić jasno granicę, że zależy panu na tym, aby w określony sposób mama nie zwracała się do żony, lub aby również żona postarała się nabrać pewnego dystansu do tej niekoniecznie serdecznej relacji. Rola mężczyzny w konflikcie synowej z teściową Czy „mamusia” może być „trudnym przypadkiem”? Zdarzają się sytuacje, w których teściowa faktycznie zaczyna z „grubej rury”. W tym wypadku wypadałoby postawić granicę. Tylko jak ją stawiać, skutecznie, ale grzecznie? Jeśli na pierwszym spotkaniu jest to dla narzeczonej bardzo trudne, bo próbuje się jeszcze nie narażać lub po prostu jest mocno zaskoczona, ważna jest reakcja partnera. W końcu to jego mama. Tu zaczynają się niekiedy schody i pierwszy, ważny sygnał dla przyszłej żony – czy nie stając po żadnej stronie, mężczyzna zaznaczy swoje oczekiwania asertywnie, spokojnie wskazując matce granicę, czy też się schowa lub rozgrzeszy agresję swojej mamy. To musi być niekiedy trudne dla mężczyzny, prawda? Owszem. Ale dorosłe życie każdego z nas wiąże się z pewnymi wyzwaniami i trudnościami. Stykamy się codziennie z sytuacjami chwiejącymi naszą strefą komfortu. Jeżeli unikamy tych konfrontacji, zatrzaskujemy się w ramionach konfliktów – wewnętrznego i zewnętrznego konfliktu tych dwóch kobiet. Na czym polega w tej sytuacji konflikt wewnętrzny mężczyzny? Na przejściu z roli syna do roli partnera, męża i głowy rodziny. Jeżeli mężczyzna nie rozwiązał w sposób rozwojowy kryzysu separacji z matką, budowania własnej autonomii, doświadczania siebie i swojej przestrzeni, stanie w potrzasku: pomiędzy oczekiwaniami matki oraz oczekiwaniami partnerki. Dodajmy, że oczekiwaniami, których nie można pogodzić. Sam jest już dużym chłopcem i potrafi ocenić, gdzie przebiegają granice pewnych zachowań. Jeżeli jego mama obraża jego partnerkę, a on wycofuje się, udając, że nie słyszy, po czym oczekuje od partnerki zrozumienia dla mamy i akceptowania takich zachowań, oznacza to, że jest nadal w bardzo dużej, nieadekwatnej do roli i wieku zależności emocjonalnej od mamy. Być może sam boi się swojej mamy. Nie chce narażać na jej gniew, odrzucenie, konflikt z nią. Chociaż może nawet jest zły na jej postępowanie, jednocześnie boi się zawetować. Więc co zrobić, by się nie bać? Czy nie pokutuje tu tradycyjnie wpajany szacunek dla rodzica, jaki by nie był? Ważna jest nasza osobista dojrzałość i gotowość na pełnienie pewnych ról. Często projektujemy na innych nasze trudności i problemy. Projekcję wywołuje lęk przed brakiem akceptacji, przed odrzuceniem. Warto jest sprawę przegadać, odczekać, ale asertywnie i uprzejmie jednocześnie nakreślić swoje granice czy oczekiwania. Zmiany również zaczynajmy od nas samych. I nie wymagajmy zmiany człowieka, a co najwyżej jego zachowania. Zobacz także
Dzień Teściowej powstał jako wyraz szacunku i wdzięczności synowej lub zięcia wobec teściowej (matka żony) lub świekry (w starop. matka męża) za jej obecność, zainteresowanie i pomoc