Po kilku godzinach łowów, obładowany prezentami, z lekkim portfelem i ciężkim sercem, wsiadam do auta i tu się zaczyna punkt drugi. Nieszczęśliwa miłość symbolem świąt Jeżeli przyjdzie wam kiedyś do głowy pomysł, żeby wziąć wolne po to, by uniknąć kolejek i korków do centrów handlowych przed świętami, to szybko
Drodzy Słuchacze TUTW, już po świętach, a więc wracamy na zajęcia, żeby z dotychczasowym zapałem zakończyć pierwszy semestr. W nowym roku życzymy Wam wszystkiego, co najlepsze i przypominamy, że styczeń jest pierwszym miesiącem ważnego dla nas jubileuszowego roku, bowiem w bieżącym roku obchodzimy jubileusz 30-lecia działalności Toruńskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku! Na przypominanie faktów, ludzi i osiągnięć przyjdzie czas, a na razie możemy zdradzić, że główne uroczystości rocznicowe planujemy w czerwcu. Pamiętajcie! Bądźmy razem! A poza tym … w tym roku w każdy pierwszy poniedziałek miesiąca Katarzyna Kluczwajd, autorka książki „Podgórz. Toruńskie przedmieścia sprzed lat” będzie dzielić się swoją wiedzą na ten temat w bibliotece przy ul. Poznańskiej 52 o godz. (wstęp bezpłatny). wracając do wydarzeń grudniowych, przedświątecznych uprzejmie informujemy, szczególnie tych, którzy jeszcze nie wiedzą, że 15 grudnia w Teatrze Wilama Horzycy miała miejsce premiera spektaklu „Dziadek do orzechów. Nowe historie”. Dla nas to wydarzenie szczególne, bo, w wyniku warsztatów zorganizowanych kilka miesięcy temu oraz castingu, wzięły w tym przedstawieniu udział nasze słuchaczki, Elżbieta Pawłowicz i Krystyna Malczewska, a także kilkoro innych, zaprzyjaźnionych seniorów. Ich udział był nie tylko aktorski. Seniorzy opowiadali historie z własnego życia i one stanowiły kanwę istotnej części scenariusza. Zachęcam wszystkich do obejrzenia, a w zasadzie przeżycia tego spektaklu, który grany będzie jeszcze w tym miesiącu kilka razy: 24, 25, 26 i 27. Naszym koleżankom-aktorkom-autorkom gratulujemy! Spektakl tylko dla widzów dorosłych. 24 stycznia odbędzie się premiera studencka spektaklu, po której twórcy zapraszają na debatę „Czy w teatrze wszystko wolno?” pozostając w tematyce scenicznej pragniemy pochwalić się faktem, że na zaproszenie Dyrekcji Soleckiego Centrum Kultury sekcja teatralna wystąpiła tam ze spektaklem pt. „Z humorem i piosenką przez świat”. Dziękujemy za zaproszenie i słowa uznania oraz brawa. KK Fot. Hanna Osińska Publikacja 6 stycznia 2019
Czyli, że jest tak jak powinno być. Myślę, że jeszcze dzień, dwa i zacznę oblatywać miasto bo mam kilka spraw do załatwienia, zaczynam już od wtorku. W związku z nie bywaniem nigdzie nie wiem co dzieje się na terenie naszego Domu po za moim odcinkiem. Po za tym chciałam podziękować za komentarze Pani Marysi i Panu Jon -owi.
O tym każdy mógł przekonać się sam, oglądając oblężenie supermarketów. Psycholodzy społeczni wyciągną wniosek o ufności Polaków w przyszłość, a politycy odetchną z ulgą. Polacy są przekonani o stabilności sytuacji politycznej i trwałości rozwoju gospodarczego. To nas trochę różni od Niemców, którzy w tym roku byli z kolei wyjątkowo powściągliwi w wydawaniu pieniędzy na święta. Oglądać oglądali, ale nie kupowali. Woleli odłożyć na czarną godzinę, bo w niemieckim odczuciu społecznym nadciąga kryzys. Oczywiście, przyjemniej jest żyć w społeczeństwie optymistycznym, milej jest być konikiem polnym niż mrówką. Do czasu. Natomiast ciekaw jestem, czy zapamiętamy po tegorocznych świętach najważniejszy temat mediów elektronicznych. Tragiczny los kilkuset Polaków, którzy usiłowali przedostać się do Ojczyzny z Wielkiej Brytanii. Uwięzieni na lotniskach, rwący się ku rodzinnej choince, opłatkowi i karpiowi w galarecie, pozostawieni na pastwę losu we mgle angielskiej, przez nieludzką obojętność linii lotniczych byli bohaterami tegorocznych świąt. Telewizje przeżywały ten dramat co godzinę, wciąż na nowo. Gdyby telewizje istniały w czasach Bożego Narodzenia, tak musiałaby wyglądać relacja z podróży Trzech Króli na wielbłądach za Gwiazdą – zdążą czy nie? Tato nie wraca ranki i wieczory, cały naród we łzach i trwodze go czeka. Polacy oglądali te powroty w nerwach, jak zawody sportowe. Czy nasi jednak dadzą radę? Czy będzie sukces? Cynicy, zabijając karpia, cieszyli się, że nigdzie nie wyjeżdżali. Logicznie rzecz biorąc, teraz, po świętach, telewizje powinny nam pokazać, jak ci wędrowcy wracają do Londynu. Ale obawiam się, że dalszego ciągu nie będzie. W końcu o ile dzięki odpowiednim zabiegom można wykrzesać zainteresowanie ogółu, czy Polak zdąży na Wigilię do kraju, o tyle nie da się tego osiągnąć w przypadku podróży na zmywak w Londynie. Globalizacja oznacza nie tylko to, że informacja o wydarzeniach dramatycznych w najdalszych zakamarkach świata dociera do nas natychmiast, ale także i to, że coraz więcej wydarzeń dość banalnych i dotyczących małej grupki osób staje się dramatem powszechnym. W przyszłym roku spodziewam się telewizyjnego horroru o podróży na święta pekaesem z Białegostoku do Hajnówki. Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję
Translations in context of "po świętach" in Polish-English from Reverso Context: Wracamy po świętach z nowymi interesującymi informacjami z naszej pracy.
8 maja 2015 Kiedy gralem w Wielki Piatek w „Muzyce Ciszy” utwór The Doors „This Is The End” w szpitalu w Warszawie umierala Daria Trafankowska. Aktorka. Wspanialy czlowiek. Poznalem Ja na jednym z naszych letnich weekendów w Szklarskiej Porebie. Byla mila, ciepla, sympatyczna, bezposrednia. Taka „do rany przylóz”. Wszyscy, którzy Ja znali tak o Niej mówia… Kiedy prowadzilem audycje w Wielka Sobote… dwadziescia minut przed jej koncem dostalem wiadomosc, ze w szpitalu w Gdansku umarl wlasnie Jacek Kaczmarski. Piesniarz. Jak slysze „oblawa, oblawa, na mlode wilki oblawa” to zawsze przechodza mnie dreszcze. Poznalem Go osobiscie na Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie. Bylismy w jury konkursu. Rozmawialismy najczesciej o… Australii. To moja pasja, a Jacek mieszkal tam w Perth jakis czas…. Oboje walczyli z rakiem. Do konca wierzyli w zwyciestwo. Oboje przegrali. „Spieszmy sie kochac ludzi…” Wiosna na razie polega na tym, ze w dzien jest lato, a w nocy zima. Latwo sie przeziebiæ. A moze to jakas alergia, bo kicham jak stad do Chicago. Maanam w niedziele na koncercie w trójkowym Studiu imienia Agnieszki Osieckiej. We wtorek koncert grupy Kayah – 15 Minut Projekt, a za tydzien, tez w niedziele, w naszym studiu – Grazyna Auguscik! Nie musimy jechac do Green Mill. Album Matt Bianco „Matt’s Mood” znam juz na pamiec. Jesli zdarzy sie cud, Basia przyleci do Polski na promocje tej plyty, moze juz w maju. Prosze trzymac kciuki! za tydzien Lista Trójki skonczy 22 lata (bez jednego dnia…!) (piatek 16 kwietnia 2004)
ŚWIĘTA ŚWIĘTA I PO ŚWIĘTACH - POSPIESZYŃSKA • Książka ☝ Darmowa dostawa z Allegro Smart! • Najwięcej ofert w jednym miejscu • Radość zakupów ⭐ 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji • Kup Teraz!
W ostatnim czasie wiele osób pytało mnie o życie religijne w Ameryce. Przyznam szczerze, że jest to temat bardziej na książkę a nie na krótką formę dziennikarską. Nie da się tego opisać w jednym artykule, więc poświęcimy temu zagadnieniu trochę więcej miejsca. Jako, że skończył się okres już Wielkanocny, myślę że warto zacząć od tego jak Amerykanie świętują, tym bardziej że świętować lubią. W zasadzie nie ma miesiąca, żeby nie było jakiegoś powodu do bardziej lub niej hucznego powodu wyrażania swojej radości. Większość tych okazji ma charakter świecki (Veterans Day, Memoria Day, Independence Day) jednak ludzie wierzący starają się temu nadać również wymiar religijny. Musimy pamiętać, że mówimy o kraju w którym katolicy nie stanowią większości a zaledwie jakieś 30 procent społeczeństwa. A przecież świętować chce każdy, bez względu na wyznanie. Jednak Wielkanoc jest czasem, który łączy wiele wyznań. To, że łączy chrześcijan (katolików, prawosławnych, protestantów) jest rzeczą naturalną. W końcu Zmartwychwstanie Chrystusa jest centralnym punktem dla każdego z tych wyznań. Ale w tym czasie również Żydzi przygotowują się do przeżywania Paschy a muzułmanie – Ramadanu. Skupmy się jednak na Amerykańskich katolikach. Oni przeżywanie Wielkanocy zaczynają już 40 dni wcześniej w Środę Popielcową, wychodząc z słusznego skąd inąd założenia, że tak jak nie byłoby Zmartwychwstania Chrystusa bez wcześniejszej Męki i Śmierci tak też nie może być mowy o pełnej radości Wielkanocnej bez wcześniejszego wielkopostnego umartwienia. W poniedziałek lub wtorek przed Środą Popielcową uroczyście pali się palmy z ubiegłorocznej niedzieli palmowej w celu przygotowania popiołu. W samym zaś dniu rozpoczynającym okres Wielkiego Postu ludzie gromadzą się w świątyniach na mszy świętej w czasie, której przyjmują popiół na swoje głowy. W zasadzie to na czoła, ponieważ tutaj nie posypuje się głów popiołem, tak jak w Polsce, tylko kapłan tymże czyni znak krzyża na czole parafianina. Co ciekawe, nikt tego popiołu nie zrzuca z głowy, nie pędzi pod prysznic, nie szoruje czoła pumeksem. Po prostu chodzą ze znakim krzyża na czole przez cały dzień i nie ważne czy jest to człowiek zamiatający ulice, dyrektor banku czy wykładowca uniwersytecki, nikt się nie wstydzi i od razu wiadomo z kim masz do czynienia. Kolejna rzecz to post. Oczywiście w Środę Popielcową i Wielki Piątek jest post ścisły obejmujący ilość posiłków oraz ich jakość (żadnego mięsa). W Kościele amerykańskim w ciągu całego roku w piątki nie obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych. Wyjątek stanowi okres Wielkiego Postu gdy Amerykanie bardzo pilnują aby tę wstrzemięźliwość zachować i podchodzą do tego w sposób bardzo poważny. Unikają wszelkich mięsnych potraw w piątki, co dla miłośników hamburgerów (to akurat krzywdzący stereotyp) oraz steków, musi stanowić poważne wyzwanie. Tym, którzy nie mają pomysłu na piątkowy obiad czy kolację z pomocą przyjdzie wspólnota parafialna. Co tydzień bowiem Rycerze Kolumba przygotowują w budynkach parafialnych posiłki nazywane „Fish fry” na których zjeść można nie tylko rzeczone ryby ale również krewetki, sałatki, makarony i co by kto nie chciał, tylko nie mięso. Przyjść może każdy i dosłownie za symboliczną opłatą może się postnie pożywić a przy okazji wesprzeć parafię. Jeśli chodzi o przygotowanie duchowe to podobnie jak w Polsce praktykowane jest nabożeństwo Drogi Krzyżowej i to w różnych odmianach, dla dzieci dla dorosłych, dla młodzieży. Do wyboru do koloru. Nie ma natomiast amerykańskiej wersji Gorzkich Żali, może dlatego że jest to typowo polskie nabożeństwo. Polonia zwykle śpiewa Gorzkie Żale przed Mszą Świętą w niedziele. Oczywiście są też spowiedzi wielkopostne i zarówno Amerykanie jak i Polacy chętnie z nich korzystają. Same obchody Wielkiego Tygodnia są bardzo podobne z niewielkimi tylko różnicami uzależnionymi różnicami etnicznymi. Kilka mil od naszego kościoła znajduje się parafia hiszpańskojęzyczna gromadząca głównie społeczność meksykańską. W Niedzielę Palmową zgromadzili się przed naszą szkołą odziani w „stroje z epoki”, Bóg Jeden raczy wiedzieć skąd w wielkim mieście wykombinowali osła i zainscenizowali wjazd Pana Jezusa do Jerozolimy. Pare szczegółów się nie zgadzało, bo nie podejrzewam żeby dzieci hebrajskie śpiewały „Hosanna” po hiszpańsku, no i raczej nie przygrywali im odziani w ponczo el mariachi, ale nie bądźmy malkontentami. Powiedzmy, że była to forma inkulturacji. Był to swego rodzaju folklor, taka nasza Tokarnia. Tylko, że osioł był żywy. Kolejna liturgiczna różnica dała się zauważyć w Wielki Czwartek w czasie Mszy Wieczerzy Pańskiej. Jednym z elementów tej liturgii jest obrzęd obmycia nóg. W polskiej rzeczywistości Proboszcz (o ile zdecyduje się na tę część) umywa nogi 12 wybranym parafianom. Tutaj ludzie myją sobie nogi nawzajem. Mąż żonie, syn ojcu, sąsiad sąsiadowi itd. Ksiądz myje nogi tylko pierwszym kilku osobom a później to już na zmianę. I podchodzi kto chce. Rzeczą za którą Polak będzie tęsknił jest Ciemnica i Grób Pański. W wielu parafiach po prostu ich nie ma a jeśli są to zwykle bardzo skromne. Liturgia Wielkiego Piątku niczym się nie różni od jej polskiego odpowiednika i gromadzi ogromną ilość ludzi. Kościół jest wypełniony do ostatniego miejsca tak, że można odnieść wrażenie, że dla tych ludzi to jest najważniejszy dzień Triduum. Można to tłumaczyć wpływami protestanckimi ale wydaje mi się, że wyjaśnienie jest o wiele bardziej prozaiczne. Po prostu na jedną liturgię przychodzi niemal cała parafia, która w niedzielę ma do dyspozycji kilka mszy świętych. Stron: 1 2
swieta, swieta i po swietach - o wyzszosci swiat wielkiej nocy - forum GL - Ogólne - dyskusja czy przemadrzaly dla wszystkich czy tylko dla mnie? - strona 4 - GoldenLine.pl Oferty pracy Profile pracodawców Centrum kariery пропозиції роботи
Po świątecznie miło witam i o zdrówko grzecznie pytam, czy wszyściutko się udało i radośnie upływało. Choć pogoda figlowała śniegiem, fakt, nie poszalała, bardziej deszczem i chmurami takie święta były z nami. Lecz nie ważna w nich pogoda najważniejsza przecież zgoda, ona sercom radość dała ciepłem swoim okrywała. Niech te dni co nam zostały zanim skończy się rok cały wraz z uśmiechem będą dane i miłością przeplatane. About Latest Posts Serce mam otwarte, uśmiech w niego włożyłam i optymizm w sobie mam, zawsze taka w życiu różnie bywa, nie zawsze dobre dni, czasem smutek się wciska i przyprowadza serce blizny nosi, co już nie znikną z niego, wierzę, że może jeszcze trafić się coś dobrego. Bo jest nadzieja we mnie i mam swoje marzenia, co daje mi to ciepło, które się w uśmiech zmienia... Latest posts by ina0909 (see all) Przyjacielu - 28 grudnia 2016 Słowa - 28 grudnia 2016 Cieszmy się - 28 grudnia 2016
Kręciłam się po domu dokonując jeszcze lustracji pomieszczeń, ścierając kurze, układając wyprane ciuchy do szafy, przy okazji stwierdzając brak kołatka w meblu. W RL leitmotivem były oczywiście orszaki Trzech Króli, darmowe przedstawienia, które swoim anachronizmem irytowały mnie równie mocno jak wypowiedzi uczestników tych
echv. t3l1u951ek.pages.dev/352t3l1u951ek.pages.dev/382t3l1u951ek.pages.dev/73t3l1u951ek.pages.dev/275t3l1u951ek.pages.dev/164t3l1u951ek.pages.dev/223t3l1u951ek.pages.dev/105t3l1u951ek.pages.dev/59t3l1u951ek.pages.dev/396
swieta swieta i juz po